» Państwo Boże - św. Augustyn
» Księga VII
» VII-I
» VII-II
» VII-III
» VII-IV
» VII-V
» VII-VI
» VII-VII
» VII-VIII
» VII-IX
» VII-X
»
VII-XI
» VII-XII
» VII-XIII
» VII-XIV
» VII-XV
» VII-XVI
» VII-XVII
» VII-XVIII
» VII-XIX
» VII-XX
»
VII-XXI
» VII-XXII
» VII-XXIII
» VII-XXIV
» VII-XXV
» VII-XXVI
» VII-XXVII
» VII-XXVIII
» VII-XXIX
» VII-XXX
»
VII-XXXI
» VII-XXXII
» VII-XXXIII
» VII-XXXIV
» VII-XXXV
A nuż gwiazdy owe są tymi bogami, których imiona im dano? Nazywają przecież pewną gwiazdę Merkurym, inną znów Marsem. Jest też tam i owa, którą Jowiszem zowią, a wszakże światem ich wszystkich jest Jowisz; jest taka, którą Saturnem nazywają, a oprócz tego dają Saturnowi nie byle jakie mienie, bo wszystkie nasiona. Jest też tam i owa najpiękniejsza, Wenerą przez nich zwana, ale i księżyc również za Wenerę chcą uważać, a i o ową najjaśniejszą gwiazdę, niby o złote jabłko, Juno i Wenus spór wiodą. Bo niektórzy Twierdzą, że Jutrzenka do Wenery, inni — że do Junony należy; ale zazwyczaj Wenus zwycięża: znacznie liczniejsi są ci, co tę gwiazdę Wenerze przypisują tak, że ledwie ktoś tam się znajdzie, co byłby innego zdania. Któż by się nie śmiał z tego, że gdy Jowisza królem wszystkiego nazywają, jego gwiazdę zwycięża gwiazda Wenery tak wielką pięknością swoją? Toż przecie wypadałoby, żeby jego gwiazda o tyle była jaśniejsza, o ile Jowisz jest potężniejszy. Odpowiadają, że dlatego tak się wydaje, iż owa gwiazda, co ją za ciemniejszą uważamy, wyżej jest i znacznie więcej odległa od ziemi. Ależ jeśli wyższa godność na wyższe miejsce zasługuje, czemuż Saturn jeszcze jest wyżej na niebie od Jowisza? Czyż próżna bajeczka, która Jowisza królem uczyniła, nie mogła sięgnąć aż do świateł niebieskich, i przeto Saturnowi, czego nie dokonał w królestwie swojem nawet na Kapitolu, dane było osiągnąć przynajmniej na niebie? A czemuż to Janus żadnej gwiazdy nie dostał? Jeśli dlatego, że jest światem i wszystkie w nim się mieszczą, toć światem jest i Jowisz, a jednak ma. Czy może tak sobie wytargował Janus, żeby zamiast jednej gwiazdy, której on nie ma na niebie, miał tyle twarzy na ziemi? Dalej, jeśli z powodu samych tych gwiazd uważają Merkurego i Marsa za części wszechświata, aby ich mogli mieć za bogów, boć, zaiste, ani mowa, ani wojna nie są częściami świata, lecz czynami ludzkiemi, to dlaczegóż Baranowi, i Bykowi, i Rakowi, i Niedźwiadkowi i innym tym rzeczom, co oznaczają znaki niebieskie i nie z pojedynczych gwiazd się składają, lecz każda z nich z wielu gwiazd jest złożona i podobno wyżej od tamtych są umieszczone w najwyższych przestworach niebios, gdzie najstalszy ruch nadaje gwiazdom nieomylne drogi, — dlaczegóż im nie uczynili żadnych ołtarzy, żadnych obrzędów i ofiar, żadnych świątyń i dlaczego nie włączono ich między bogi, nie mówię już te celniejsze (wybrane), ale też choćby nawet między ową niby hołotę boską?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz