» Państwo Boże - św. Augustyn
» Księga VII
» VII-I
» VII-II
» VII-III
» VII-IV
» VII-V
» VII-VI
» VII-VII
» VII-VIII
» VII-IX
» VII-X
»
VII-XI
» VII-XII
» VII-XIII
» VII-XIV
» VII-XV
» VII-XVI
» VII-XVII
» VII-XVIII
» VII-XIX
» VII-XX
»
VII-XXI
» VII-XXII
» VII-XXIII
» VII-XXIV
» VII-XXV
» VII-XXVI
» VII-XXVII
» VII-XXVIII
» VII-XXIX
» VII-XXX
»
VII-XXXI
» VII-XXXII
» VII-XXXIII
» VII-XXXIV
» VII-XXXV
Lecz posłuchajmy ich wywodów naukowych, w których usiłują ubarwić szkaradę marnego szalbierstwa pozorem jakoby wyższej wiedzy. Wywody owe naprzód Warro tak przedstawia, iż twierdzi, że starożytni wymyślili posągi bogów, ich godła i ozdoby, aby patrząc na nie ci, co posiedli tajemnice wiedzy, mogli w duchu widzieć duszę świata i jego części, to jest prawdziwych bogów; ci, co uczynili wyobrażenia bóstw w postaci ludzkiej, rozumieli widocznie, że dusza śmiertelników, w ludzkiem ciele będąca, jest najpodobniejsza do ducha nieśmiertelnego; posągi te były jak gdyby postawione naczynia dla oznaczenia bogów, tak jak w świątyni Libera stawiano dzban do wina dla oznaczenia samegóż wina, by przez to, co coś zawiera, oznaczona była zawartość; tak samo, aby przez posąg mający kształt ludzki, oznaczona była dusza rozumna, jako że się w nim, niby w naczyniu, zwykła mieścić ta sama natura, którą, jak sądzą, posiada też bóg, czy bogowie. Oto są tajemnice wiedzy, które ten mąż uczony zgłębił był, aby je na światło wydobyć. Lecz — o człowiecze tak przenikliwego umysłu! Czyż w tych tajemnicach wiedzy zgubiłeś ów rozsądek, który ci trzeźwo wskazywał, iż ci, co pierwsi ustanowili bałwany dla ludów, i pozbawili współobywateli swoich bojaźni Bożej, i błąd pomnożyli, i że przeto starożytni Rzymianie bez bałwanów mniej skażoną cześć bogom oddawali? Owi to ustanowiciele bałwanów byli dla ciebie sprawcami, że się odważyłeś powiedzieć to zdanie przeciwko późniejszym Rzymianom. Bo gdyby i owi najdawniejsi czcili byli bałwanów, to możebyś wszystkie te przekonania swoje, przeciwne ustanawianiu bałwanów, narazie słuszne, przemilczał ze strachu i owe tajemnice wiedzy jeszcze wymowniej i wynioślej głosiłbyś w tych tak szkodliwych i próżnych baśniach. Dusza twoja, tak pełna wiedzy i talentu (i z tego powodu tak nam cię bardzo żal!), przez owe tajemnice wiedzy w żaden sposób dojść nie mogła do swego Boga, tego, przez którego uczyniona jest, nie z którym wraz uczyniona jest; i nie — którego jest częścią, lecz którego jest dziełem sporządzonem; ani nie tego, który jest duszą wszystkiego, lecz który uczynił wszelką duszę; za którego jedynem oświeceniem dusza się szczęśliwą staje, o ile nie jest za jego łaskę niewdzięczna; — do tego to Boga dusza twa w żaden sposób dojść nie mogła. Natomiast owe tajemnice wiedzy co zacz są i co warte, okaże się z tego, co następuje: Wyznaje niejednokrotnie mąż ten uczony, iż dusza świata oraz jej części są to prawdziwi bogowie. Wynika z tego, że cała jego teologja, mianowicie teologja naturalna, którą on sam najwięcej cenił, rozciągać się mogła do natury duszy rozumnej. O teologji naturalnej bardzo niewiele jeszcze mówi w tej księdze, którą o bogach wybranych jako ostatnią napisał. Zobaczmy w niej, czy przez wykłady fizjologiczne może się teologja urzędowa odnosić do naturalnej. Gdyby mogła, to cała będzie naturalną, a w takim razie pocóż było z takim nakładem pracy wyróżniać ją i odłączać od tamtej. Jeżeli zaś dla istotnej różnicy, odłączona jest, to kiedy i ta, którą nazwać zechciał naturalną (doszedł bowiem w niej do duszy, nie zaś do prawdziwego Boga, który i duszę też uczynił), nie jest prawdziwa, o ileż marniejsza i fałszywsza jest ta cywilna, zajęta głównie naturą ciał, czego dowiodą same jej wykłady, (interpretationes) z tak wielką starannością wyśledzone i wyłuszczone przez nich. Niektóre z tych wykładów, koniecznie nam potrzebne, wypadnie mi przytoczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz