» Państwo Boże - św. Augustyn
» Księga VII
» VII-I
» VII-II
» VII-III
» VII-IV
» VII-V
» VII-VI
» VII-VII
» VII-VIII
» VII-IX
» VII-X
»
VII-XI
» VII-XII
» VII-XIII
» VII-XIV
» VII-XV
» VII-XVI
» VII-XVII
» VII-XVIII
» VII-XIX
» VII-XX
»
VII-XXI
» VII-XXII
» VII-XXIII
» VII-XXIV
» VII-XXV
» VII-XXVI
» VII-XXVII
» VII-XXVIII
» VII-XXIX
» VII-XXX
»
VII-XXXI
» VII-XXXII
» VII-XXXIII
» VII-XXXIV
» VII-XXXV
Pisze Warro, że „Saturn, jak powiadają, zwykł był pożerać to, co się przezeń spłodzone narodziło, aby nasienie wróciło tam, skąd powstało. A to, że mu podłożona była zamiast Jowisza bryła ziemi do pożarcia, oznacza, że ludzkiemi rękami zasypywano pierwotnie kiełkujące zasiewy, zanim wynaleziono dobrodziejstwo orania.“ Saturn przeto powinienby był być uważany za ziemię właśnie, nie za nasienie, bo ziemia mianowicie pożera niejako to, co zrodziła, gdyż z niej zrodzone nasiona znów powracają do jej łona, by je zatrzymała w sobie. A że zamiast Jowisza miał dostać (na pożarcie) ziemię, to cóż ma do tego okoliczność, iż przez ludzkie ręce ziemią się ziarno przykrywało? Czyż dlatego to ziarno nie jest pożarte, jak inne ziarna, że jest ziemią okryte? Boć tak to jest powiedziane, jakgdy by kto ziarno wziąwszy, na jego miejsce dał ziemię, podobnie jak Saturnowi miała być dana ziemia zamiast Jowisza; czyż to nie raczej ziemia, pokrywając ziarno, sprawiła, że ziarno tem więcej jest na pożarcie skazane? Zresztą podług tego tłumaczenia Jowisz jest nasieniem, nie zaś przyczyną nasienia, jak się niedawno przedtem mówiło. Ale cóż poradzą tu ludzie, którzy tłumacząc rzeczy głupie, nic o nich mądrego do powiedzenia nie mają? „Sierp ma Saturn — powiada Warro — dla oznaczenia rolnictwa." Toż przecie za jego panowania nie było jeszcze rolnictwa i, jak sam Warro te bajeczki tłumaczy, Saturn dlatego należy do najdawniejszych czasów, że wtedy to ludzie pierwotni spożywali te nasiona, które sama ziemia rodziła. A może już postradawszy berło, chwycił za sierp, by po dawniejszych próżniackich swych rządach królewskich stać się za panowania syna pracowitym robotnikiem? Mówi później, że dlatego niektóre narody zwykły składać na ofiarę Saturnowi chłopców, jak n. p. Fenicjanie, a niektóre nawet dorosłych mężczyzn, jak Gallowie, że z pośród wszystkich nasion najlepszy jest rodzaj ludzki. Czyż potrzeba jeszcze wiele mówić o tym okrutnym zabobonie? Zwróćmy raczej na to uwagę i pamiętajmy o tem, że to nie wykłady o Bogu prawdziwym, nie o żywej, bezcielesnej i niezmiennej naturze, od której oczekiwać mamy życia na wieki szczczęśliwego, lecz zakres ich sięga rzeczy cielesnych, doczesnych, zmiennych i śmiertelnych. Mówi dalej Warro: „Że Saturn, podług bajecznych powieści, ojca swego, boga Niebo (Caelum), rzezańcem uczynił, — oznacza to, iż nasienie boże pozostaje u Saturna, nie u boga Nieba.“ To, widocznie, dlatego, o ile wyrozumieć można, że w niebie nic się z nasienia nie rodzi. Ale oto, skoro Saturn jest synem nieba, to jest i Jowisza synem. Boć przecież bez końca o tem prawią i z takim naciskiem, że Jowisz jest niebem. Tak to rzeczy, co nie od prawdy pochodzą, najczęściej same siebie, bez niczyjego przyczynienia się, zbijają. Mówi też, że się Saturn Chronos nazywa, co jako grecki wyraz oznacza przeciąg czasu, bez którego nasienie nie może się stać plenne. Te i wiele jeszcze innych rzeczy o Saturnie opowiadają, a wszystko się dotyczy nasienia. Niechże by już Saturn z tą wielką władzą swoją choć do spraw nasiennych wystarczył, ale po cóż tu jeszcze do tej dziedziny inni potrzebni bogowie, zwłaszcza Liber i Libera, czyli Ceres? A o nich znowu tyle Warro prawi rzeczy, do nasienia się odnoszących, jak gdyby nic nie był o Saturnie powiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz