» Państwo Boże - św. Augustyn
» Księga VII
» VII-I
» VII-II
» VII-III
» VII-IV
» VII-V
» VII-VI
» VII-VII
» VII-VIII
» VII-IX
» VII-X
»
VII-XI
» VII-XII
» VII-XIII
» VII-XIV
» VII-XV
» VII-XVI
» VII-XVII
» VII-XVIII
» VII-XIX
» VII-XX
»
VII-XXI
» VII-XXII
» VII-XXIII
» VII-XXIV
» VII-XXV
» VII-XXVI
» VII-XXVII
» VII-XXVIII
» VII-XXIX
» VII-XXX
»
VII-XXXI
» VII-XXXII
» VII-XXXIII
» VII-XXXIV
» VII-XXXV
![]() |
Numa Pompilius - drugi król Rzymu |
Sam zaś Numa, do którego ani prorok żaden, ani anioł święty posyłany nie był, zniewolony był bawić się hydromancją, aby ujrzeć w wodzie obrazy bogów, albo raczej igraszki djabłów, od których się dowiadywał, jak ma stanowić zewnętrzną cześć bogów i co w niej zachowywać należy. Ten rodzaj wróżbiarstwa, według tegoż Warrona, od Persów przyszedł, a używał go ów Numa, a potem Pitagoras filozof, jak tenże pisarz wspomina. Gdy w tem wróżeniu używano krwi, wtedy się jakoby i z podziemnem państwem wywiad czyniło i to — powiada — nazywa się po grecku νεκρομαντεία. Ale czy to się hydromancja czy nekromancja nazywa, jest to to samo wróżenie, w którem jakoby umarli wróżą. Jaką to sztuką się dzieje, to już ich rzecz. Nie twierdzę, żeby sztuczki takie jeszcze przed przyjściem Zbawiciela naszego nawet w państwach pogańskich prawem zakazywane były i ścigane pod największą karą. Tego, powtarzam, twierdzić nie chcę, bo może takie rzeczy i były dozwolone. Wszakże to pewna, że za pomocą tych sztuk Pompiljusz pouczony został o zewnętrznej czci bogów i samą praktykę tej czci do wiadomości podał, a przyczyny spisane tejże czci zakopał (tak się lękał tego, o czem sam się dowiedział) i że księgi, zawierające spis tych przyczyn, przypadkowo znalezione, senat spalił. Cóż mi więc z tego, że Warro jakieś tam inne przyczyny, niby to fizyczne tych obrzędów przywodzi i wykłada? Gdyby te przyczyny zawierały się w owych księgach Numy, pewnie by ich nie spalono; albo by znowu i te Warronowe księgi dla Cezara- pontyfeksa napisane i wydane również by ojcowie spisani spalili. — Że zaś Numa Pompiljusz wylewał, to jest wynosił wodę, na której czynił swe praktyki wróżbiarskie, przeto, powiadają, miał za żonę nimfę Egerję (Wylewną), jak to Warro w powyżej wzmiankowanej księdze wykłada. W taki to zazwyczaj sposób zdarzenia prawdziwe przez domieszkę kłamstwa w baśnie się zamieniają. Przez ową tedy hydromancję ten najciekawszy z królów rzymskich dowiedział się i o obrzędach religijnych, jakie kapłani w księgach swych mieli, i o przyczynach tych obrzędów, które chciał, by nikomu wiadome nie były, prócz niego samego. Sprawił więc, że te przyczyny, osobno spisane, razem z nim niejako umarły, skoro postarał się o to, by do wiadomości ludzi nie doszły i zostały pogrzebane. Albo więc były tam spisane tak brudne i występne żądze djabelskie, że z tych ksiąg cała owa teologja państwowa okazałaby się obmierzłą nawet dla takich ludzi, którzy w samych obrzędach tak wiele bezwstydnych praktyk przyjęli byli; albo też wydałoby się z tych ksiąg, że owi bogowie niczem innem nie byli, jeno ludźmi zmarłymi, których w tak zamierzchłej przeszłości wszystkie nieomal ludy pogańskie za bogów nieśmiertelnych poczytywały były, podczas gdy taką czcią bawiły się też same demony, co się na miejsce owych zmarłych, których bogami poczynili, podsuwały, by im właśnie cześć oddawano, pomagając sobie wtem świadectwem jakichś fałszywych cudów. Ale niewidzialna Opatrzność Boga prawdziwego to sprawiła, że demonom, zjednanym owemi sztuczkami, przez które się hydromancja odbywać mogła, pozwolono wyznać wszystkie te tajemnice ich przyjacielowi Pompiljuszowi, ale nie wolno im było przestrzec Pompiljusza, by je przed śmiercią spalił raczej, niż zakopywał; nie mogły też demony przeszkodzić, by się te rzeczy wydały ani pługowi, co je wyorał, ani rysikowi Warronowemu, przez który wszystko, co się tej sprawy dotyczy, doszło do naszej wiadomości. Bo nie mogą złe duchy zdziałać tego, na co pozwolenia nie mają; a otrzymują pozwolenie za wysokim, a sprawiedliwym wyrokiem Boga najwyższego, stosownie do winy tych ludzi, którym się sprawiedliwie należy, iżby przez demonów albo byli tylko trapieni, albo nawet pokonani i zwiedzeni. Za jak zgubne te księgi były osądzone i za jak dalekie od czci prawdziwego Bóstwa, z tego wnosić można, że senat wolał spalić te same księgi, które Pompiljusz ukrył, aniżeli lękać się tego, czego się lękał ów, który nie mógł się na to odważyć. Kto tedy jeszcze i teraz nie chce wieść życia pobożnego, niechże przez takie nabożeństwa i obrzędy szuka żywota wiecznego. Ale kto z demonami ziemi nie chce mieć nic wspólnego, ten nie potrzebuje się obawiać zabobonu, przez który one cześć odbierają, lecz niech pozna prawdziwą religję, która ich sprawy wykrywa i zwycięża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz