poniedziałek, 30 stycznia 2012

XVI - O muzyce św. Augustyn » str. 16


          Ustaliliśmy już poprzednio, że dzięki roztropności dusza pojmuje swój cel ostateczny, wznosi się zaś ku niemu przez umiarkowanie, czyli zwrócenie pragnień ku Bogu - nazywamy to miłością chrześcijańską - i odwrócenie się od tego świata. Czynnościom tym towarzyszy ponadto męstwo i sprawiedliwość. A kiedy w doskonałej świętości osiągnie już plon swego umiłowania i wysiłków, kiedy spełni się także owo zmartwychwstanie jej ciała, a z pamięci zniknie całe mnóstwo tworów wyobraźni i w obliczu Boga dusza zacznie żyć samym Bogiem, wtedy dokona się to, co Bóg obiecuje nam w takich słowach: „Najmilsi, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, a jeszcze się nie okazało, czym będziemy. Wiemy, że gdy się okaże, będziemy podobni do Niego, bo ujrzymy Go jako jest.“ Jak sądzisz, czy wtedy także będą istnieć wspomniane cnoty?

U. Nie wydaje mi się, aby mogły istnieć, kiedy miną przeciwności, którym cnoty te stawiały opór. Bo jedynie w przeciwnościach roztropność może wybierać właściwą drogę postępowania; umiarkowanie odwraca nas właśnie od tego, co niewłaściwe; nie co innego, jak przeciwności, pozwala nam znosić męstwo; wreszcie pragnienie sprawiedliwości, by się zrównać z duszami szczęśliwymi, a byty mniej doskonałe poddać swej władzy, odczuwa dusza tylko w przeciwnościach, czyli w stanie, kiedy celu swego jeszcze nie osiągnęła.

N. Odpowiedź twoja nie jest pozbawiona racji i nie przeczę, że byli wśród uczonych zwolennicy tego poglądu. Ja jednak zwracam się do ksiąg, nad które nie ma wyższej powagi, i znajduję tam takie słowa: „Skosztujcie, a obaczcie, jak słodki jest Pan.“ Wypowiedział to w zmienionej formie także apostoł Piotr mówiąc: „Jeśli tylko skosztowaliście, że słodki jest Pan ...“ Sądzę, że osiągamy to dzięki cnotom, które oczyszczają duszę przez samo nawrócenie. Miłość doczesna bowiem może ustąpić jedynie przed słodyczą rzeczy wiecznych. A kiedy psalmista doszedł do miejsca, w którym głosi: „A synowie człowieczy w cieniu skrzydeł Twoich nadzieję mieć będą. Będą upojeni obfitością domu Twego i strumieniem rozkoszy Twojej napoisz ich. Albowiem u Ciebie jest zdrój żywota", nie mówi już o tym, że odczujemy słodycz Pana, lecz głosi, jak widzisz, jakiś napływ i powódź wiecznego źródła wywołującą z kolei pewne upojenie. Nazwa ta w cudowny sposób oznacza, jak mi się zdaje, owo zapomnienie próżności i tworów wyobraźni. Psalmista dołączył do tego dalsze słowa mówiąc: „W światłości Twojej będziemy oglądać światłość. Rozciągnij miłosierdzie Twoje nad tymi, którzy Cię znają." „W światłości" rozumieć należy „w Chrystusie", który jest Mądrością Boga i tak często nazywany jest Światłością. Jeśli zatem powiada psalmista „będziemy oglądać" i „tym, którzy Cię znają", będzie tam bezsprzecznie istnieć roztropność. Bo czyż bez niej można dostrzec prawdziwe dobro duszy?

U. Już rozumiem.

N. A czyż można być prawego serca nie będąc sprawiedliwym?

U. Przyznaję, że nazwą tą często określamy sprawiedliwość.

N. Do czegóż więc innego wzywa w dalszym ciągu ten sam prorok śpiewając: „Sprawiedliwość Twoja nad tymi, którzy są prawego serca"?

U. To zupełnie jasne.

N. Przypomnij sobie teraz, proszę, o czym dość obszernie mówiliśmy poprzednio, że przez pychę dusza zniża się do pewnych przysługujących jej czynności i zaniedbując prawo ogólne zagłębia się jak gdyby w swoje prywatne sprawy, co nazywamy odstępstwem od Boga.

U. Pamiętam doskonale. 

N. A kiedy dusza zmierza do tego, aby już nie odczuwać więcej przyjemności doczesnych, czyż nie utwierdza swej miłości w Bogu i wstrzymując się od wszelkiego skalania pędzi życie w najwyższym stopniu czyste i spokojne?

U. Tak mi się zdaje,

N. Spójrz, co dorzuca jeszcze prorok mówiąc: „Niech nie wstępuje na mnie noga pychy." Mówiąc ,,noga“ ma na myśli właśnie odejście i upadek. Wystrzegając się go przez umiarkowanie dusza łączy się z Bogiem i żyje na wieki.

U. Zgadzam się i rozumiem, o co mu chodzi.

N. Pozostaje zatem męstwo. Podobnie jak umiarkowanie zabezpiecza nas przed upadkiem zależnym od wolnej woli, tak męstwo przeciwdziała sile, która również może spowodować przemocą godny politowania upadek, jeśli ktoś nie jest zbyt odporny na grożące mu przeciwności. Sile tej nadaje się zwykle w Pismach piękną nazwę „ręki“. A któż usiłuje zadać tę przemoc, jeśli nie grzesznicy?
             Otóż pomoc Boża wzmacnia zarazem i ochrania duszę, aby nigdy i znikąd nie mogło jej to spotkać. Dzięki temu ma ona w sobie jakąś siłę niewzruszoną i - można powiedzieć - nieczułą. Siłę tę właściwie nazywamy męstwem, jeśli nie masz nic przeciw tej nazwie. Sądzę, że o nim mówi psalmista, kiedy dodaje: „A ręka grzesznego niech mnie nie porusza."
            Ale mniejsza o to, czy słowa te mamy rozumieć w taki, czy w inny sposób. W każdym razie nie zaprzeczysz mi, że dusza, która dostąpiła tej doskonałości i szczęśliwości, dostrzega prawdę i pozostaje nieskalana, i nie może doznać żadnych udręczeń, i jedynie Bogu jest poddana, górując nad wszelkim innym bytem.

U. Nie widzę, aby w innych okolicznościach dusza mogła być w pełni doskonała i szczęśliwa.

N. Otóż ta kontemplacja, uświęcenie, niewzruszalność i właściwe stanowisko duszy są to poprzednio wymienione cnoty doskonałe i doprowadzone do szczytu. Nie trudźmy się zresztą próżno nad nazwami, jeśli wiadomo, o co chodzi. Bez wątpienia dusza może się spodziewać, że zamiast cnót, które służą jej w trudnościach tego świata, otrzyma w życiu wiecznym jakieś inne podobne do nich potężne siły.

Brak komentarzy: