czwartek, 26 stycznia 2012

Nowy rodzaj liczb - O muzyce św. Augustyn » str. 9


N. Spróbujmy teraz wyjść - jeśli nam się uda - poza owe liczby oceniające i zbadać, czy istnieją liczby jeszcze doskonalsze. Jak widzieliśmy bowiem, ostatni rodzaj liczb nie zawiera już w sobie wprawdzie odstępów czasu, lecz ma zastosowanie jedynie do oceny zjawisk zachodzących w czasie, i to nie wszystkich, bo tylko takich, które w pamięci można rozłożyć na człony. Czy nie masz jednak przeciw temu jakichś zastrzeżeń?

U. Uderza mnie siła i potęga tych liczb oceniających. Do nich właśnie, jak mi się zdaje, kierują swe usługi wszystkie zmysły. Nie wiem więc, czy da się znaleźć wśród liczb większą doskonałość.

N. Poszukiwania nasze, którym poświęcamy tyle gorliwości, z pewnością nie pójdą na marne. Bo albo znajdziemy w duszy ludzkiej jakieś liczby doskonalsze, albo utwierdzimy się w przekonaniu, że najwyższym ich rodzajem są liczby oceniające, jeśli się tylko wyjaśni, że doskonalsze liczby w duszy nie istnieją. Nie jest bowiem tym samym "nie istnieć" i "nie dać się odkryć" naszym lub cudzym badaniom. Otóż sądzę, że wygłaszając ów poprzednio podany wiersz „Deus creator omnium“ (Bóg jest Stwórcą wszystkich rzeczy) słyszymy go za pośrednictwem liczb wywołanych, a zarazem rozpoznajemy dzięki liczbom zawartym w pamięci, wypowiadamy przy użyciu liczb czynnych, znajdujemy w nim upodobanie na skutek sądu wydanego przez liczby oceniające, wreszcie oceniamy go miarą jakichś innych jeszcze liczb. Na ową przyjemność, która powstaje jak gdyby z wyroku liczb oceniających, wydajemy wyrok inny, bardziej zdecydowany i pewny w myśl wskazań owych tajemniczych liczb.
             Czy przyjemność zmysłowa i ocena rozumu to w twoim pojęciu jedno i to samo?

U. Przyznaję, że są to rzeczy różne. Zastanawia mnie jednak przede wszystkim nazwa. Dlaczego oceniającymi nie nazywamy raczej liczb zależnych od rozumu, lecz te dla których w grę wchodzi przyjemność? Po wtóre obawiam się, czy owa ocena rozumowa nie jest to nic innego, jak dokonany przez liczby oceniające bardziej skrupulatny sąd nad sobą samymi. W tym wypadku nie byłoby różnicy między liczbami stanowiącymi o przyjemności a liczbami rozumowymi, lecz jedne i te same liczby wydawałyby w jednym wypadku sąd o liczbach występujących w ciele, kiedy, jak wskazaliśmy wyżej, podda im je pamięć, w drugim zaś - oceniałyby siebie same w sposób bardziej niematerialny i niezmącony.

N. Nie martw się o nazwy, zależą one od nas, gdyż nadawane są nie z natury, lecz umownie. Twoim zdaniem są to te same liczby i nie chcesz przyjąć dwóch ich rodzajów. Otóż, jeśli się nie mylę, na przekonaniu twoim zaważył fakt, że oba te rodzaje liczb wytwarza ta sama dusza. Musisz jednak wziąć pod uwagę, że ta sama dusza wprawia w ruch ciało lub sama się ku niemu zwraca w liczbach czynnych, a w liczbach wywołanych reaguje na doznania cielesne, wreszcie niejako faluje w takt liczb pamięciowych, jak długo ruch ich jak gdyby nie ucichnie.
      Wyliczając zatem i rozróżniając owe rodzaje liczb dostrzegamy w nich ruchy i stany jednej i tej samej natury, to jest duszy. Rozróżniliśmy jednak trzy zjawiska: odruch na doznania ciała występujący w czuciu zmysłowym, ruch skierowany ku ciału, który zachodzi podczas działania, wreszcie przechowywanie śladów obu tych ruchów w duszy, na czym polega pamięć.
       Podobnie i tutaj istnieją dwie rzeczy różne: po pierwsze - przyjęcie lub odrzucenie takiego ruchu - zarówno kiedy po raz pierwszy wydobywa się z duszy, jak i kiedy przywraca go do życia przypomnienie - ocena ta zależy od przyjemności, jaka płynie z harmonii, lub od przykrości wywołanej fałszywym rytmem tego rodzaju ruchów lub stanów; po drugie - oparta na rozumowaniu ocena, czy słusznie, czy niesłusznie sprawia nam to przyjemność. Musimy zatem przyznać, że są tu dwa różne rodzaje liczb, podobnie jak poprzednio mieliśmy ich trzy rodzaje. Zmysł przyjemności, jak przyjmowaliśmy nie bez racji, nie mógłby w żaden sposób pochwalać równości taktu ani odrzucać rytmu zakłóconego, gdyby sam nie był przeniknięty jakimiś liczbami. Podobnie są powody do przypuszczeń, że rozum, który w stosunku do przyjemności jest czymś nadrzędnym, nie może żadną miarą wydawać oceny o liczbach sobie podległych, jeśli sam nie zawiera w sobie jakichś bardziej potężnych liczb. Jeśli wszystko to jest prawdą, odkryliśmy w duszy, jak widzisz, pięć rodzajów liczb. Dodając do tego owe liczby materialne, które nazwaliśmy dźwięcznymi, otrzymasz sześć rodzajów liczb ustawionych w określonym porządku. Wobec tego liczby, które poprzednio wkradły się nam bezprawnie na pierwsze miejsce, nazwijmy teraz zmysłowymi, a bardziej zaszczytne imię liczb oceniających niech otrzymają te, w których odkryliśmy większą doskonałość. Ale moim zdaniem także nazwa liczb dźwięcznych zasługuje na zmianę. Bo jeśli nazwiemy je liczbami materialnymi, stanie się jasne, że nazwa ta oznacza także liczby zawarte w tańcu i we wszelkim innym ruchu podpadającym pod wrażenia wzrokowe. Przedtem jednak musisz uznać słuszność mego rozumowania.

U. Pochwalam je całkowicie. Wydaje mi się i prawdziwe, i oczywiste. Przyjmuję także bez zastrzeżeń poprawki w terminach.

Brak komentarzy: