wtorek, 10 marca 2015

I. O tych, co mówią o sobie, iż czczą bogów nie dla życia doczesnego, lecz dla wiecznego - św. Augustyn Państwo Boże Księga VI

          Ponieważ podług zapowiedzianego porządku rzeczy mam teraz z kolei zbijać z tropu i pouczać tych, co twierdzą, że nic dla życia doczesnego, lecz dla owego, co ma być po śmierci, czcić należy bogów pogańskich, których obala religja chrześcijańska, pragnę rozpocząć rozprawę swoją od nieomylnego orzeczenia psalmu świętego: „Błogosławiony, którego Pan Bóg jest nadzieją jego, a nie oglądał się na marności i na szaleństwa kłamliwe." Ale we wszystkich jednak marnościach i szaleństwach kłamliwych o wiele znośniej wysłuchać można filozofów, którzy przeciwni byli owym mniemaniom i błędom tych ludów, co sobie porobiły wizerunki bóstw i bądź same wymyśliły, bądź wiarę dały przeróżnym wymysłom fałszywym i niegodnym o tych istotach, których nieśmiertelnemi bogami zowią; a uwierzywszy w te brednie, zastosowały do tej wiary zewnętrzną cześć bogów i przepisy dotyczące nabożeństw. Z tymi to filozofami, którzy, jakkolwiek otwarcie tego nie głosząc, ale między wierszami w rozprawach swoich napomykając, oświadczyli się przeciwko takim rzeczom, nie jest tak znowu od rzeczy poruszać to pytanie; czyby nie należało czcić jedynego Boga, który uczynił wszelkie stworzenie i duchowe i cielesne, dla zdobycia żywota tego, który ma być po śmierci; czy też czcić mnogich bogów, o których wielu z pośród tychże filozofów mniemało - i to znakomitsi i wybitniejsi, - że ci bogowie są przez owego jedynego uczynieni i między niebiany umieszczeni? Zresztą, któż by mógł podzielać takie zdanie i dowodzenie, że owe bóstwa, z pomiędzy których o niejednem wspomniałem w czwartej księdze, a które mają sobie, każde z osobna, powierzone szafarstwo i opiekę nad poszczególnemi drobiazgowemi rzeczami, dają ludziom żywot wieczny?
Bachus źródło fot. Wikipedia
Czyż bowiem mężowie tak doświadczeni i biegli w sądzeniu, którym za wielkie dobrodziejstwo poczytują, iż te poszczególnych bóstw szafarstwa i obowiązki opisawszy, podali je do wiadomości wszystkich, by wiedziano, jak należy się zwracać z prośbami do każdego bóstwa z osobna i które bóstwo o jaką rzecz prosić, iżby snadź ktoś z karygodną niedorzecznością, właściwą błaznowi cyrkowemu, który to dla śmiechu czyni, nie prosił Libera o wodę, a Limf o wino, - czy, powtarzam, mężowie ci uczeni gotowi są dać komukolwiek z ludzi, udających się z prośbą do bogów nieśmiertelnych taką radę, że gdy kto błaga Limfy o wino i te mu odpowiedzą: „My mamy wodę, o wino proś Bachusa," mógłby rozumnie powiedzieć: „Skoro wina nie macie, to dajcie mi chociaż żywot wieczny?" Czyż jest nad to potworniejsze głupstwo? Czyżby Limfy wtedy, zanosząc się od śmiechu (wiadomo przecie, że są śmieszkami), gdyby tylko jako djablice zełgać nie chciały, nie odpowiadały proszącemu: „Człowiecze, i ty przypuszczasz, że puchar żywota jest w mocy nas, o których słyszysz, iż nawet pucharu wina nie mamy?"

            Jest tedy bezczelnem głupstwem wymagać lub spodziewać się żywota wiekuistego od takich bogów, o których się twierdzi, że każdy z nich pewną tylko drobną cząsteczkę życia tego marnego i króciutkiego, albo cząstkę tego, co to życie podtrzymuje i wzmacnia, ma w mocy swojej, - tak dalece, że prosić bóstwo o taką rzecz, która jest pod opieką i zarządem innego bóstwa, jest tak niestosowne i niedorzeczne, iż wydaje się równe błaznowaniu śmieszków cyrkowych. Gdy się to dzieje rozmyślnie przez uświadomionych błaznów, godne jest śmiechu w teatrze; skoro zaś to czynią ciemni ludzie nieświadomie, więcej jest jeszcze godne wyśmiania w świecie. Którego boga, albo którą boginię o co prosić trzeba, o ile to dotyczy bóstw ustanowionych przez państwa, uczeni biegle to wyszperali i pamięci potomnych zlecili. Np. o co prosić należy Libera, o co Limfy, o co Wulkana i inne jeszcze bóstwa, o których po części wspomniałem w czwartej księdze, a po części uznałem za niewarte wzmianki. Skoro więc błędem jest prosić Cerery o wino, a Libera o chleb, Wulkana o wodę, a Limfy o ogień, to o ileż większem szaleństwem nazwać to trzeba, gdyby się którekolwiek z tych bóstw prosiło o życie wieczne!
           Jeżeli przeto w odpowiedzi na pytanie co do królestwa ziemskiego, mianowicie: którzy bogowie, lub które boginie mogą je przypuszczalnie nadawać ludziom, rozważywszy wszystko, wykazaliśmy, jak dalekie jest od prawdy mniemanie, iżby którekolwiek z tych licznych, a fałszywych bóstw ustanowiło choćby tylko ziemskie królestwa, czyż nie jest to niesłychana bezbożność utrzymywać, że te same bóstwa mogą komuś dać żywot wieczny, bez żadnej wątpliwości i bez porównania cenniejszy nad wszelkie królestwa ziemskie? Bynajmniej zaś nie dlatego bogowie tacy nie mogą, jak widzimy, choćby ziemskiego dać królestwa, iż są zbyt wielcy i wzniośli, a królestwo ziemskie jest czemś zbyt lichem i marnem, by godne było troski tak górnych istot; niechże ktoś sobie, rozważając nietrwałość ludzką, nie wiem jak gardzi - a słusznie - przemijającemi najwyższemi zaszczytami ziemskiego królestwa, to jednakże bogowie ci okazali się zupełnie niewarci tego, by mieli otrzymać moc nawet te marne królestwa ziemskie rozdawać lub zachowywać. Tak więc, skoro (jak nas o tem treść ostatnich dwóch ksiąg pouczyła) żaden bóg z całego owego tłumu bądź niby plebejuszów, bądź niby wybitnych bogów nie jest mocen śmiertelne królestwo dać śmiertelnikom, o ileż mniej mocen jest ludzi ze śmiertelników nieśmiertelnymi uczynić!
           Oprócz tego, skoro już mamy do czynienia z owymi, co uważają, że nie dla doczesnego życia bogów czcić należy, lecz dla onego, co po śmierci będzie, toć nie godzi im się bogów jednocześnie czcić dla uzyskania tych rzeczy, co to są pod władzą takich bogów, niby im wydzielone i im właściwe -, nie rzeczywiście, lecz wedle ogólnego zabobonnego zdania: tak wierzą tylko ci, którzy utrzymują, że dla pożytków życia tego śmiertelnego bogów czcić należy; a przeciwko takim już dosyć, na ile tylko mnie stać było rozprawiałem w pięciu księgach poprzednich. - Gdy się tak rzeczy mają, to jeśliby, młodociany wiek tych, co czczą boginię Młodość (Juventas), wspanialej kwitnął, a ci, co gardzą tem bóstwem, jeśliby albo umierali w kwiecie wieku, alboby stygli, jak się w starości stygnie; tak samo, gdyby bogini Fortuna brodata twarze swoich czcicieli piękniejszym i wytworniejszym zarostem przyozdobiała, a gardzących tem bóstwem widzielibyśmy o gołej twarzy lub z nędznym zarostem, to i wtedy powiedzielibyśmy zupełnie słusznie, że każda z tych bogiń, ograniczona niejako do zakresu swej tylko władzy, ma jednak moc sięgającą do tych właśnie rzeczy; ale przez to bynajmniej nie można żądać ani od bogini Młodości życia wiecznego, bo ona już nawet i brody dać nie może, ani też od Fortuny brodatej nie można się spodziewać niczego dobrego po tem życiu doczesnem, boć ona nie ma pono nawet nad tem życiem żadnej władzy, o tyle nawet, by człowiekowi dać sam ten wiek, w którym broda wyrasta. A cóż dopiero, jeśli cześć tych bogiń nie jest pożyteczna nawet dla otrzymania tych rzeczy, któremi one niby zawiadują, ponieważ wielu czcicieli bogini Młodości bynajmniej nie cieszyło się czerstwą młodzieńczością, a wielu, co jej nie czciło, zażywa krzepkich sił młodości; podobnież niejeden hołdownik Fortuny brodatej albo żadnej, albo niekształtną zaledwie bródkę zdobył, i ci, co dla uzyskania brody hołdy bogini oddają, są przedmiotem pośmiewiska dla tych brodaczy, co sobie nic z bogini nie robią; tak-li to głupi się staje umysł ludzki, iż widząc, jak bezużyteczna i śmieszna jest wiara w te bóstwa nawet dla uzyskania choćby tych doczesnych i szybko przemijających darów, z których każdy z osobna podlega, jak mówią, władzy osobnego bóstwa, uznaje jednakże tę wiarę za pożyteczną do zdobycia życia wiecznego? Że bóstwa te mogą dać komuś życie wieczne, - tego nie ośmielili się powiedzieć nawet ci, co przypisali tym bóstwom, - iżby od ciemnych tłumów cześć odbierały - władzę nad owemi doczesnemi rzeczami, podzielonemi na drobniutkie działy, dla każdego bóstwa z osobna, bo ich mnóstwo zbyt wielkie nawyliczali, by żadne z nich w bezczynności nie spoczywało.

 

czyta dalej >>> II. Co mniemać należy o zdaniu Warrona, dotyczącem bóstw pogańskich, o których', wyliczając ich rodzaje tudzież ofiary i obrzędy, do nich się odnoszące, wypowiedział takie rzeczy, że więcej by ich uczcił, gdyby był o tern zupełnie zamilczał - św. Augustyn Państwo Boże Księga VI

Brak komentarzy: