» Państwo Boże - św. Augustyn
» Księga VI
» VI-I
» VI-II
» VI-III
» VI-IV
» VI-V
» VI-VI
» VI-VII
» VI-VIII
» VI-IX
» VI-X
» VI-XI
» VI-XII
Każdemu człowiekowi, co nie jest przez zawzięty upór wrogiem siebie samego, najwyraźniej się okazuje z tego, cośmy już powiedzieli i co jeszcze powiedzieć mamy, że w całym tym szeregu bardzo pięknych i subtelnych podziałów i rozróżnień na próżno szukalibyśmy i spodziewali się życia wiecznego, ba, nawet zuchwalstwem byłoby go wymagać. Albowiem rzeczy te albo są wymysłem ludzi, albo demonów - nie tych, których oni nazywają dobrymi demonami, lecz, mówiąc otwarcie, duchów nieczystych i niezaprzeczenie złych, którzy przez szaloną zazdrość, a skrycie wszczepiają w serca bezbożnych karygodne wierzenia, przez które duch ludzki coraz więcej się kazi i ku prawdzie niezmiennej a wiecznej skłonić się i przylgnąć do niej nie może; a niekiedy też otwarcie narzucają je zmysłom i, na jakie tylko zdobyć się mogą, fałszywemi świadectwy utwierdzają. Sam ów Warro świadczy, że dlatego pisał naprzód o rzeczach ludzkich, a później dopiero o boskich, iż naprzód istniały państwa, a przez te państwa później te rzeczy (boskie) ustanowione zostały. Toż religja prawdziwa nie przez jakieś państwa ziemskie się ustanawia, lecz ona właśnie sama ustanowiła państwo prawdziwie niebieskie. A temu państwu daje siłę ożywczą i naukę Bóg prawdziwy, dawca życia wiecznego swoim czcicielom prawdziwym. Warro oświadczając, że dlatego naprzód pisał o rzeczach ludzkich a później o boskich, iż te rzeczy boskie przez ludzi dopiero ustanowione zostały, tłumaczy się w taki sposób: Jak pierwej istnieje malarz od obrazu malowanego, pierwej budowniczy, niż budowla, tak samo wcześniejsze są państwa od rzeczy przez państwa ustanowionych.
Mówi nadto, że pisałby pierwej o bogach, a później o ludziach, gdyby pisał o całej bogów naturze; jak gdyby w dziele swojem pisał nie o całej, lecz o niejakiej tylko naturze, albo jak gdyby nawet tylko niejaka, choć niecała natura bogów nie powinna była być pierwszą, niż natura ludzi. A cóż to znaczy, że w owych trzech ostatnich księgach, rozprawiając gorliwie o bogach pewnych, i niepewnych i wybranych, niczego, widocznie, nie pomija, co się tyczy natury bogów? Jakże wobec tego wyglądają te jego słowa: „Gdybyśmy o całej naturze bogów i ludzi pisali, pierwej byśmy omówili boskie sprawy, zanimbyśmy się zabrali do ludzkich?" Albo więc pisze o całej naturze bogów, albo tylko o częściowej, albo zupełnie o żadnej nie pisze. Jeśli o całej, to rzeczywiście należy naprzód o niej powiedzieć przed ludzkiemi sprawami; jeżeli tylko o częściowej, to czemuż by i ta nie miała poprzedzać ludzkich spraw? Czyż pewna część bóstwa nie zasługuje na to, by mieć pierwszeństwo nawet przed całkowitą naturą ludzi? Jeżeli to zbyt wiele wymaga się dla natury boskiej, by przed jej częścią ustąpiły wszystkie rzeczy ludzkie, to przynajmniej zasługuje na to, by jej części przenieść ponad sprawy Rzymian, albowiem Warro napisał księgi swe o rzeczach ludzkich, nie o ile te rzeczy odnoszą się do całego świata, lecz tylko do Rzymian, a jednakże powiada, iż księgi owe umieścił przed księgami o rzeczach bożych wedle słusznego porządku pisania, tak samo, jak naprzód trzeba pisać o malarzu, a potem o obrazie przezeń namalowanym, albo pierwej o budowniczym, niż o budowli, - najotwarciej wyznając przez to, że wszystkie te boskie rzeczy, tak samo jak malatura i budowla przez ludzi założone zostały. Pozostaje takie jeszcze rozumowanie, że o żadnej naturze bogów nie pisał, ale nie chciał tego wyraźnie powiedzieć, lecz pozostawił to przenikliwości czytelników. Bo gdy mówi „nie cała", to wedle powszechnego rozumienia znaczy: jakaśkolwiek, lecz może też znaczyć „żadna", ponieważ żadna nie jest ani cała, ani jakakolwiek. Albowiem, jak sam Warro powiada, gdyby pisał o całej naturze bogów, to porządek pisania wymagałby, żeby o niej pisać przed ludzkiemi sprawami; a chociażby nie była cała, lecz przynajmniej jakaśkolwiek natura, to, choć już Warro o tem milczy, ale oczywistość woła, iż musiałaby być z pewnością ponad rzeczy, choćby tylko rzymskie wyżej postawiona; a jednakże i tę się najspokojniej na pośledniem miejscu stawia; czyli, że niema żadnej natury. Nie chodziło więc Warronowi o to, żeby ludzkie rzeczy przenosić nad boskie, lecz o to, żeby fałszywych nie przenosić nad prawdziwe. W tem bowiem, co pisze o rzeczach ludzkich, podaje dzieje zdarzeń i czynów; pisząc zaś o tak zwanych przezeń boskich, cóż tam podaje, jeśli nie czcze mniemania o rzeczach próżnych? Oto, na co chciał w delikatny sposób wskazać, nie tylko pisząc o tych niby boskich rzeczach po rzeczach ludzkich, lecz nadto przytaczając powód, dla którego to uczynił. Gdyby był o nim zamilczał, pewnieby inaczej tłumaczono to jego postąpienie. Przez samo zaś przytoczenie tego powodu i odjął wszystkim sposobność do dowolnych tłumaczeń i dostatecznie dowiódł, że on wyżej stawia łudzi nad dzieła ludzkie, a nie naturę ludzką nad naturę boską. W ten też sposób wyznał, że pisząc księgi o rzeczach bożych, nie opierał się na prawdzie, pochodzącej z natury (istoty) rzeczy, lecz na nieprawdzie, pochodzącej z błędu. Wyraźniej pisze o tem gdzie indziej, jak to wspominałem w księdze czwartej, że wtedy pisałby wedle istoty rzeczy (ex naturae formula), gdyby sam nowe zakładał państwo, ale ponieważ zastał był już stare, nie mógł inaczej postąpić, jeno iść za tradycją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz